niedziela, 7 listopada 2021

Odważny Galahad


        Wydarzyło się to pewnego jesiennego popołudnia. Wybraliśmy się nad jezioro, aby wyszukać kolorowe liście do bukietu, o który poprosiła nas nasza babcia. Stwierdziła, że chciałaby mieć w swoim pokoju chociaż  namiastkę jesieni. Ruszyliśmy więc ochoczo by spełnić jej życzenie .  Zbierając  liście  usłyszeliśmy szelest dochodzący od strony pomostu, na którym wiatr rozpostarł już dość gęsty dywanik z topolowych listków.  Na początku nie mogliśmy niczego  dostrzec, ale po chwili zauważyliśmy biały, puchaty punkcik dziarsko rozpychający się w plątaninie liści. To jakieś małe stworzonko uparcie zmierzało ku końcowi pomostu. Ruszyliśmy w jego kierunku, aby  w razie potrzeby wspomóc śmiałka.  Nasze obawy były jednak nieuzasadnione. Biały jegomość okazał się pełnym pasji do podróżowania globtroterem.

- Dokąd to wybierasz się misiu ?  - zapytaliśmy.

- Chcę przepłynąć na drugą stronę tej wielkiej wody i rozpocząć nową przygodę -  odpowiedział misio.

- A jak Cię zwą ?

- Na imię mam Galahad.

Tak właśnie rozpoczęła się nasza przyjaźń z małym, odważnym miśkiem o imieniu Galahad. Dodam jeszcze, że naszemu małemu przyjacielowi udało się  pokonać ,,wielką wodę'', gdzie czekała na niego rezolutna i równie odważna dziewczynka  o  imieniu  Olga.  Z pewnością razem przeżyją niejedną przygodę. Może nawet kiedyś sami o tym Wam opowiedzą :)











0 komentarze:

Prześlij komentarz