- " Jestem Primrose " i roześmiała się cichutko.
Potem zapytała z lekką bojaźnią, czy to już na pewno wiosna. Kiedy odpowiedzieliśmy, że jeszcze właściwie nie wiadomo, zaniepokoiła się trochę. Ta mała motylkowa istotka przestraszyła się, że nie będzie miała co jeść i że zmarzną jej skrzydełka. Uspokoiliśmy Primrose i zaprosiliśmy ją do siebie, gdzie na pewno znajdzie ciepły kąt i coś do jedzenia. Tak więc mamy teraz motylka z kokonikiem wiszącym na pokojowym kwiatku oraz mnóstwo wesołego szczebiotu. Cała rodzina jest zasypywana różnymi motylkowymi bajkami i podaniami, w tak barwny sposób, że zapominamy czasami zjeść kolację :) Hi hi hi !
2 komentarze:
Piękny, bajecznie kolorowy świat. Serio!- wyjątkowe oczka, i milusie buźki powstają w tej Twojej fabryce. Lubię wpadać tu w odwiedziny. Pozdrawiam
Dziękuję Moniko
Dla takich komentarzy warto tworzyć :)
Pozdrawiam
Gosia
Prześlij komentarz